Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2011
Dystans całkowity: | 50.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:10 |
Średnia prędkość: | 9.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 20.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2000 m |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 50.00 km i 5h 10m |
Więcej statystyk |
Pilawa - wzdłóż SŁ-ki
Wycieczka wzdłuż linii kolejowej D12 czyli tzw. SŁki. Trasa: ŻABIENIEC - Pilawa - Orzeszyn - Dobiesz - Sierzchów - Sobików - Krzaki Czaplinkowskie - Góra Kalwaria - Ostrówek - Kosumce - Dziecinów - Warszawice - Pogorzel - Osieck - Grabianka - Jaźwiny - PILAWA
Cel podróży był zaplanowany na kilka dni przed wyjazdem. W dniu wycieczki było wyczekiwanie na dobrą pogodę. Po 13 przestało padać, można było jechać. Odcinek od Żabieńca do Pilawy (wieś w środku Lasu Chojnowskiego - to nie ta docelowa) drogą 79. Jak wiadomo duży ruch, ale przejechałem całkiem sprawnie. Potem droga powiatowa na odcinku Pilawa - Sobików. Asfalt dobry, mały ruch. Od Sobikowa do Góry Kalwarii to samo. W Górze podjazd pod Biedronkę w celu zakupu prowiantu. W Górze Kalwarii zjazd brukowaną, mokrą, stromą i śliską ulicą Św. Antoniego. Następnie przejazd przez kałużę, która utworzyła się pod wiaduktem drogi krajowej 50. I wreszcie 500 metrowy podjazd na most. Masa TIRów. Pobocza brak... TIRy trąbią, osobówki wyprzedzają, mijając mnie dosłownie o kilka centymetrów. Na moście na szczęście jest chodnik dla pieszych. Za mostem zejście schodkami z nasypu na drogę wojewódzką 799. W tym miejscu krótki postój. Przejechała policja. Jadę dalej, dojeżdżając do Kosumcy, gdzie przytrafiła się śmieszna sytuacja. Jadę sobie 20 km/h, wyjeżdżam zza zakrętu. Policjanci ustawili się z suszarą po lewej stronie. Jadę a oni... celują we mnie radarem. :D Przejechałem obok nich, oni się jedynie uśmiechnęli. Sam też się śmiałem, takie sytuacje nie zdarzają się na co dzień. :) Dziecinów i wjazd na drogę wojewódzką nr 805. Kilka zakrętów w Warszawicach i długa prosta przez pola. Na mostku w polnej drodze robię trzeci już postój. Pół godziny i jestem w Osiecku. Czwarty postój - na wiadukcie drogi gminnej nad torami linii D12. Obok pomnika katastrofy kolejowej, która miała tu miejsce w 1981 roku. Zaczęło robić się ciemno, a do Pilawy jeszcze 10 km... Co najgorsze nie mam lampki przedniej. Kiedyś jadąc przez Warszawę na dołku wypięła się i rozbiła o asfalt. Ot, taka lampka z Auchana za 7 zł... Założyłem kamizelkę odblaskową, włączyłem tylną lampkę i wziąłem do ręki... Telefon. Podświetlenie wyświetlacza robiło za lampkę. Cóż lepsze to, niż nic... Drogę oświetlały przejeżdżające samochody. Do stacji kolejowej w Pilawie dotarłem o godzinie 18.20. Do domu wróciłem jednak pociągiem. Taki dystans bez przedniej lampy nie widział mi się zbytnio... Do Pilawy jednak wrócę, wyjeżdżając wcześniej i wracając rowerem. :)
Cel podróży był zaplanowany na kilka dni przed wyjazdem. W dniu wycieczki było wyczekiwanie na dobrą pogodę. Po 13 przestało padać, można było jechać. Odcinek od Żabieńca do Pilawy (wieś w środku Lasu Chojnowskiego - to nie ta docelowa) drogą 79. Jak wiadomo duży ruch, ale przejechałem całkiem sprawnie. Potem droga powiatowa na odcinku Pilawa - Sobików. Asfalt dobry, mały ruch. Od Sobikowa do Góry Kalwarii to samo. W Górze podjazd pod Biedronkę w celu zakupu prowiantu. W Górze Kalwarii zjazd brukowaną, mokrą, stromą i śliską ulicą Św. Antoniego. Następnie przejazd przez kałużę, która utworzyła się pod wiaduktem drogi krajowej 50. I wreszcie 500 metrowy podjazd na most. Masa TIRów. Pobocza brak... TIRy trąbią, osobówki wyprzedzają, mijając mnie dosłownie o kilka centymetrów. Na moście na szczęście jest chodnik dla pieszych. Za mostem zejście schodkami z nasypu na drogę wojewódzką 799. W tym miejscu krótki postój. Przejechała policja. Jadę dalej, dojeżdżając do Kosumcy, gdzie przytrafiła się śmieszna sytuacja. Jadę sobie 20 km/h, wyjeżdżam zza zakrętu. Policjanci ustawili się z suszarą po lewej stronie. Jadę a oni... celują we mnie radarem. :D Przejechałem obok nich, oni się jedynie uśmiechnęli. Sam też się śmiałem, takie sytuacje nie zdarzają się na co dzień. :) Dziecinów i wjazd na drogę wojewódzką nr 805. Kilka zakrętów w Warszawicach i długa prosta przez pola. Na mostku w polnej drodze robię trzeci już postój. Pół godziny i jestem w Osiecku. Czwarty postój - na wiadukcie drogi gminnej nad torami linii D12. Obok pomnika katastrofy kolejowej, która miała tu miejsce w 1981 roku. Zaczęło robić się ciemno, a do Pilawy jeszcze 10 km... Co najgorsze nie mam lampki przedniej. Kiedyś jadąc przez Warszawę na dołku wypięła się i rozbiła o asfalt. Ot, taka lampka z Auchana za 7 zł... Założyłem kamizelkę odblaskową, włączyłem tylną lampkę i wziąłem do ręki... Telefon. Podświetlenie wyświetlacza robiło za lampkę. Cóż lepsze to, niż nic... Drogę oświetlały przejeżdżające samochody. Do stacji kolejowej w Pilawie dotarłem o godzinie 18.20. Do domu wróciłem jednak pociągiem. Taki dystans bez przedniej lampy nie widział mi się zbytnio... Do Pilawy jednak wrócę, wyjeżdżając wcześniej i wracając rowerem. :)
- DST 50.00km
- Czas 05:10
- VAVG 9.68km/h
- VMAX 20.00km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 2000m
- Sprzęt Kross
- Aktywność Jazda na rowerze